[...] (...) To naprawdę doskonała, autentyczna i mocna powieść wojenna. Nie brakło mi przy niej wzruszeń, choć czułam też pewne napięcie, wynikające z czytania książki tak już utytułowanej; lektura miała coś niecoś z krępującego egzaminu wrażliwości. O ile nie będziemy się drobiazgowo spierać o nazewnictwo (już „arcydzieło” czy dopiero „bardzo dobra książka”) i zbyt wielkiej wagi przykładać do „gwiazdek”, możemy rzec, że reklama debiutu Powersa nie kłamie - to dobra rzecz. Być może nie tylko w skali ubiegłego roku, lecz również jako przyszła must-read współczesnej literatury. Całość recenzji na: http://trzynasty-schron.net/ie_postkultura_ksiazki_zolte_ptaki.html